Wywiad z dr inż. architektem krajobrazu Wojciechem Bobkiem

Wywiad z dr inż. architektem krajobrazu Wojciechem Bobkiem

Instytut Polityk Publicznych: Jakie korzyści przynoszą mieszkańcom odpowiednio zagospodarowane tereny zieleni w mieście?

Wojciech Bobek: Synergiczne. Po pierwsze zieleń silnie oddziałuje na psychikę. W kontakcie z zielenią zwykle łagodniejemy (o ile to nie jest trudny do przebycia teren – popularnie zwany chaszczami). Po drugie dobrze urządzona zieleń wpływa na nasze odczucie piękna. A kontakt z pięknem powoduje że stajemy się lepsi. Po trzecie naturalna zieleń wpływa kojąco na nasz wzrok – ostatnio szczególnie przeciążony.

Dobrze urządzona zieleń, a zatem wielopiętrowa, nieprzegęszczona (to ważne) daje zupełnie inne walory niż las. Dostarcza oczywiście tlen, pochłania CO2, przechwytuje pyły.

Zieleń rzecz oczywista jest podstawowym elementem ekosystemu pozwalającym na obieg materii i energii w środowisku oraz regulując gospodarkę wodną. W dobie trudnych okresów przegrzewania się otoczenia w mieście rośliny potrafią obniżać temperaturę i nawilżać powietrze poprzez naturalny i niezbędny dla nich proces transpiracji.

IPP: Jakiego typu zieleń najlepiej sprawdza się w miastach?

Wojciech Bobek: Zróżnicowana. Wielowarstwowa. Oznacza to tyle, że powinny być:
– duże drzewa, na które teraz zwracamy szczególną – a może nawet przesadną uwagę,
– krzewy, żywopłoty, krzewy okrywowe, zwłaszcza przy szlakach komunikacyjnych gdyż działają w bezpośrednim sąsiedztwie tego co chcemy ograniczyć. Są niestety zaniedbywane, choć ostatnio dużo się robi ku temu by to naprawić.
– łąki, gdyż potrzeba jest terenów otwartych koszonych 1-2 razy w roku zgodnie z typowym modelem agrarnym. Epitet kwietne jest truizmem i chwytem marketingowym – bo czy są łąki niekwietne?
– trawniki przy zachowaniu zasady, że lepiej mniej i dobrze utrzymane niż dużo i „byle jakie”
– pnącza – najlepsze zielone ściany w polskich warunkach – całkowicie niedoceniane a mogące znacząco poprawić warunki w mieście. Do zastosowania na elewacjach, samonośnych konstrukcjach, pniach wysokich drzew, dachach. Zamiast myśleć o „bosco verticale” można zacząć myśleć o pnączach.

IPP: Czy w pracy architekta krajobrazu często spotyka się Pan ze skutkami kryzysu klimatyczno-ekologicznego?

Wojciech Bobek: Umiarkowanie. Spotykam się raczej z problemami w sensie naukowym tego słowa, czyli wyzwaniami. Nie widzę tego jako kryzys, a jeśli nawet trzymalibyśmy się tej nomenklatury to kryzys = szansa na dobre zmiany. Wreszcie więcej zwracamy uwagi na zieleń, choć czasami przekracza to granice zdrowego rozsądku. Więcej dbamy o retencję. Za mało robimy dla zwieszenia powierzchni zielonych na elewacjach i dachach, a to znacząco zmieniłoby stan miasta. Ograniczy to wyspę ciepła i zmniejszy dobowe amplitudy temperatur w lecie. To są problemy do rozwiązania. Niektóre z nich wdrażam, ale ludzie wciąż boją się roślin.

IPP: W jaki sposób zmiany klimatu wpływają na roślinność w mieście?

Wojciech Bobek: Dwojako.

Plusy: większa ilość CO2 i wyższa temperatura to większy przyrost biomasy – mówiąc w skrócie te same rośliny mają więcej tkanki zielonej. Liście są większe, jest ich więcej. To więcej tlenu i lepsze schładzanie transpiracyjne.

Minusy: Susze zimowo-wiosenne. Wbrew obiegowej teorii o problematycznych suszach letnich – do tych większość drzew i krzewów umie się przygotować, albo je przetrwać. Susze zimowo-wiosenne mogą być zabójcze, zwłaszcza dla mniejszych i młodszych roślin.

IPP: Czy w pracy architekta krajobrazu spotyka się pan z zagadnieniem retencji w miastach? Jeśli tak, to czy mógłby Pan powiedzieć, w jaki sposób roślinność wpływa na gospodarowanie zasobami wodnymi w miastach? 

Wojciech Bobek: Coraz częściej. Wykonywałem już kilka takich projektów.
Roślinność ma kilka ważnych cech zwiększających retencję, a tak w rzeczywistości za obieg wody w środowisku. Drzewa to wybitne, darmowe pompy wody. Retencja wody w terenach zadrzewionych to samograj. Drzewa chronią glebę, gleba jest najlepszym zbiornikiem retencyjnym. Transpiracja roślin reguluje wilgotność. To w pewnym sensie „perpetuum mobile” przy założeniu że słońce i tak świeci.

Jest wiele możliwości zwiększania retencji pod chodnikami, drogami, placami. Jest mnóstwo przestrzeni komunikacyjnych bez powodu niedostępnych dla roślin, bo tak uważają drogowcy, którzy nie mają po prawdzie wielu racjonalnych argumentów.

IPP: Czy uważa Pan, że edukacja społeczeństwa na temat zmian klimatu, istotnego znaczenia terenów zielonych i ich ochrony jest na wystarczającym poziomie? Co trzeba ewentualnie zmienić?

Wojciech Bobek: Nie. Nie jest. A praktycznie ludzie są zalewani bełkotem polityczno-dziennikarskim. Większość dziennikarzy piszących o zmianach klimatu jest absolwentami filologii lub dziennikarstwa, a słyszał ktokolwiek o przedmiotach przyrodniczych na tych studniach. O politykach nawet nie wspominając bo to w większości prawnicy lub historycy i przyrodzie wiedzą głownie tyle że jest. Stąd zazwyczaj pomimo dobrych chęci dziennikarze/politycy mieszają fakty, szukają sensacji bo za to są wynagradzani. Zamiast faktów i rzetelnych badań przedstawiane są spekulacje. To rujnuje zaufanie do badań naukowych. Z drugiej strony naukowców nie docenia się za popularyzację nauki, bo nie przynosi to punktów i krąg się zamyka.

Należy pomyśleć o poważnym portalu ekologiczno-przyrodniczym. Powinno to być miejsce promocji dobrych praktyk i faktów, a nie domniemań pseudoekspertów – z nimi spotykam się niemal co tydzień i praktycznie za każdym razem wymaga to prostowania wiedzy: urzędników, mieszkańców, aktywistów. Należy zwiększyć świadomość o tym czym miasto różni się od terenów otwartych. Dlaczego nie zawsze drzewa/krzewy rodzime są dobre do miasta. Dlaczego nie wszystkie gatunki obce są złe. Dlaczego gatunki wytrzymalsze są bardziej ekologiczne niż mniej wytrzymałe gatunki rodzime. Wiele jest podobnych tematów.

Należy rozpocząć szeroką akcję zwiększającą prestiż w Polsce architektów krajobrazu, dendrologów (z wyższym wykształceniem, a nie ze sprzętem typu sonda czy tomograf) jako zawodów zaufania publicznego. Uprawnienia mają elektrycy czy „kanalarze” a ludzie od zieleni nie, stąd zajmują się zielenią i jej problemami ludzie często przypadkowi (pielęgniarki, ślusarze, fotografowie, itp.). W Unii Europejskiej zawód architekta krajobrazu jest regulowany w 10 krajach i Polska mogłaby dołączyć do tego chlubnego grona.

IPP: Na co większą powinny zwrócić uwagę miasta? Do podjęcia jakich działań chciałby Pan zachęcić urzędników i decydentów w miastach, w tym także w Krakowie?

Wojciech Bobek: Należy zrównoważyć relację między inwestycjami (te mają lepszy i łatwiejszy PR) a utrzymaniem zieleni, zwłaszcza drzew, na których coraz bardziej zależy mieszkańcom. Wbrew pozorom jedno rzutuje na drugie, ale w ujęciu przyszłościowym. Czym droższe, bardziej wyszukane (delikatne, niesprawdzone, wątpliwe) rozwiązania projektowe tym droższe utrzymanie. Rozsądne projektowanie, dobieranie sprawdzonych, odpornych gatunków to miliony rocznych oszczędności w skali dużego miasta. Tego zbyt dokładnie się nie analizuje.

Zbyt mało idzie pozytywnego sygnału do polskich szkółek roślin, kierunkujących produkcję. Nie ma jasnej polityki czego chcą miasta. Jeśli chcemy większych drzew, musimy to uzmysłowić polskim szkółkarzom. I dać im czas. Sadzenie dużych drzew z zagranicy to tylko wysoki ślad węglowy.

Należy także skończyć z prymatem drogownictwa i mediów (infrastruktury) w projektowaniu. Drogi nie muszą mieć zawsze nadrzędnej roli. A instalatorzy całkowicie pomijają drzewa jako obiekty wartościowe choć żywotność wielu instalacji jest krótsza niż drzew.

Gminy nie zdają sobie sprawy z wartości ekonomicznej zieleni, w sensie skarbu jaki mają.

IPP: Dziękujemy za udzielenie wywiadu. 
____________________________
Dr inż. architekt krajobrazu Wojciech Bobek –
 członek Stowarzyszenia Polskich Architektów Krajobrazu, Polskiej Rady Arborystyki oraz Międzynarodowej Grupy Roboczej ds. Statyki Drzew. Jest także certyfikowanym Inspektorem Arborystyki – European Tree Technican i Certyfikowanym Supervisorem Europejskiej Rady ds. Drzew (EAC). Wykłada dendrologię, zagadnienia związanie z arborystyką, urządzaniem zieleni, zabezpieczaniem terenu i drzew. Udziela konsultacji projektowych i przyrodniczych na kierunku Architektura Krajobrazu na Politechnice Krakowskiej. Stara się zmieniać na lepsze standardy opracowań dotyczących zieleni. Prowadzi rozliczne kursy, szkolenia, wykłady dla pasjonatów i zainteresowanych. W pracy naukowej zajmuje go najbardziej statyka drzew, metody pomiarowe i analityczne, ocena ryzyka, jakie stanowią drzewa dla otoczenia, problemy skutecznego zarządzania drzewami, adaptacja roślin do trudnych warunków, a także historia introdukcji roślin oraz ich stosowania w ogrodach i zieleni miejskiej.
____________________________
Materiał powstał w ramach projektu Instytutu Polityk Publicznych pn. Polityki energetyczne miast.
Projekt dofinansowany ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich na lata 2014-2018.

Close Menu
English Skip to content