Zamawianie pizzy po ciężkim, stresującym dniu w pracy, potrzeba zjedzenia kubełka lodów po kolejnej kłótni z partnerem / partnerką lub nagradzanie siebie czekoladą po udanym spotkaniu. Znasz to uczucie, kiedy jedynym sposobem na poradzenie sobie z trudną sytuacją jest jej „zajedzenie”? Jest to niezwykle ciekawe zjawisko, analizowane przez psychologów, dietetyków, dziennikarzy i również Was – tych, którzy zmagają się z tym problemem na co dzień.
EMOCJONALNE JEDZENIE
Jedzenie, bo tak nazywa się zwyczaj jedzenia wtedy, kiedy nie radzimy sobie z codziennymi sytuacjami, to niezwykle złożony problem. Dla jednych – to uporczywa przypadłość, zmuszająca nas do skupienia całej swojej uwagi wokół jedzenia. Dla drugich – to źródło problemów psychicznych i zdrowotnych. Wewnętrzny niepokój i poczucie bezradności powoduje frustrację, która tylko wspomaga mechanizm negatywnych emocji. Popadamy w spiralę, która powoduje samoobwinianie, z jednoczesną nieopanowaną chęcią zjedzenia określonego posiłku. Jedzenie więc staje się metaforą naszych uczuć – jemy, kiedy jest nam źle, kiedy jesteśmy szczęśliwi, w ramach nagrody, kary lub zajmowania naszego wolnego czasu, gdy nie umiemy zorganizować sobie zajęć. Posiłek staje się kompanem naszych emocji, a w niektórych przypadkach również jedynym lekarstwem.
CZY LECZENIE JEDZENIEM DZIAŁA?
Na powyższe pytanie mogę odpowiedzieć od razu – leczenie jedzeniem działa i w gruncie rzeczy to jest część mojej pracy. Niestety, wiele osób mylnie postrzega to zagadnienie i traktuje pokarm jako zamiennik emocji albo co gorsza – jako paliwo do podtrzymania swojego nastroju. Jeśli czujemy marazm – leczymy go jedzeniem. Jeśli nie osiągnęliśmy sukcesu – topimy smutki w drugim daniu, a stres czy żałobę „uleczamy” ulubionym deserem.
Temat jest aktualny od kilku lat, dlatego też specjaliści dokonują dokładnych analiz i przeglądów w obrębie mechanizmów sensorycznych, fizjologicznych i oczywiście psychologicznych. To one leżą u podstaw czynników, które przyczyniają się do wyboru określonej żywności. Wszystkie otrzymane wnioski potwierdzają, iż posiłek zmienia zarówno nastrój, jak i predyspozycje do odczuwania emocji. Co ciekawe, udowodniono empirycznie, że jedzenie zmniejsza drażliwość, relaksuje i odpręża. Badania te uwzględniają wielkość posiłku, jego jakość czy konkretne, użyte w przepisie produkty. Mówiąc wprost: posiłki małe mogą wpływać negatywnie na nastrój, a duże, słodkie i tłuste go poprawiać. Dzieje się tak poprzez neurotransmisję dopaminergiczną mózgu – czyli przez szlak, który za pomocą neuronów pozwala nam odczuwać radość i zadowolenie. Warto jednak zaznaczyć, że taki sposób radzenia sobie ze stresem jest patologią i prowadzi do większych problemów – głównie na tle układu pokarmowego. Osoby regularnie poddawane takiemu pobudzeniu sensorycznemu (czyli osoby, które nagminnie w taki sposób radzą sobie z trudnościami) wykazują rosnącą chęć przejadania się, a w ostateczności – doprowadzają się do otyłości.
KTO JEST NARAŻONY NA EMOCJONALNE JEDZENIE?
– osoby z zaburzeniami psychicznymi, również tymi na tle skrajnych stanów emocjonalnych (np. choroba dwubiegunowa). Jeśli wykazujemy się nastrojem depresyjnym lub podjęliśmy już terapię, jesteśmy w pierwszej grupie osób zagrożonych.
– osoby mające potrzebę kontroli i wysokiej samoświadomości. Jeśli Twoim celem jest zapanować nad wszystkimi bodźcami, które do Ciebie docierają, źle znosisz niespodzianki i zawsze kreujesz możliwe scenariusze – musisz liczyć się z ryzykiem emocjonalnego jedzenia. Praca nad sobą i możliwie ogólne podejście do tematu to pierwsze kroki, które są podejmowane na psychoterapii.
– osoby wysoce reaktywne, a więc te podatne na bodźce emocjonalne, wybuchowe i działające pod wpływem nagłych impulsów. To one nie radzą sobie z trudnymi emocjami – szukają sposobu na wyładowanie się, a jedyną szansą na uspokojenie się jest pozytywny bodziec. W tym wypadku pozytywnym bodźcem jest np. ulubiony sernik od mamy.
– osoby z zaburzonym obrazem samego siebie i z niską samooceną. Jeśli to co robisz jest jedynym wyznacznikiem Twojej własnej oceny, wiedz, że jesteś głównym targetem opisywanego problemu. Jest wiele badań, które potwierdzają, że emocjonalne jedzenie dotyczy zarówno osób chorych na bulimię, jak i otyłych. Jedzenie jest formą kary, która generuje wyrzuty sumienia i daje podstawy do dalszego zamartwiania się i negatywnego ocenienia. Cóż, to jest już prosta droga do tego by znaleźć się w pierwszej, opisywanej grupie.
Karol Długosz
Tekst powstał w ramach projektu pn. Akademia Polityk Publicznych.
Projekt dofinansowany ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich.